Przeszło 2500km od polskiej granicy, ok 36 godzin jazdy samochodem znajduje się szczyt który kusi polskich koneserów wysokich gór. Zachęca on nie tylko swoją dużą wysokością ( 5642 m n.p.m. ), ale także otoczeniem w jakim się znajduje. Elbrus, góra o której tu mowa, położona jest w niezwykle malowniczym i pięknym paśmie górskim Kaukaz. Kaukaz nęci zaś nie tylko pięknem oraz dziką przyrodą, ale także nutą pewnego niebezpieczeństwa, ze względu na liczne konflikty zbrojne, których był świadkiem na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci. Kusi także różnorodnością kulturową, która dla niektórych Polaków może zakrawać o egzotykę. Wyprawa na Kaukaz jest wyprawą niemalże w wehikule czasu - europejski ( a w szczególności polski ) podróżnik, który przybywa w te rejony, może odnieść wrażenie że czas w tym miejscu zatrzymał się 20 lat temu. Wrażenie takie towarzyszy także podczas podejścia na samą górę Elbrus, chociażby przy przeprawie koleją linową czy wizycie w "beczkach" ( pojemnikach zaadoptowanych na kwatery noclegowe znajdujących się na wysokości ok 3800 m.n.p.m ).
Górę Elbrus, którą w zależności od tego czy sam Kaukaz zaliczać w granicę Europy czy też nie, można uznawać za najwyższy szczyt kontynentu Europejskiego. Góra ta wypiętrzyła się jako wulkan, co nie umknie uwadze podczas jej pokonywania poniżej granicy wiecznego śniegu. Wszechotaczający pył wulkaniczny nie pozostawia wątpliwości na jakiego typu górę się wchodzi. Drugim dowodem tego faktu jest sama wizyta na szczycie - wyraźnie widać z jaką górą się ma do czynienia. Drugi wirzchołek ma charakterystyczny kształt krateru.
Wysokość Elbrusa, oraz stosunkowa łatwość techniczna podejścia przyciąga spore rzesze ludzi z całego świata. W Terskolu spotkaliśmy między innymi Amerykanów, którzy odwiedzili ten odległy dla nich zakątek świata aby doświadczyć uczuć jakie towarzyszy podczas wizyty na szczycie Elbrusa. Niewątpliwym ułatwieniem jest także kolej linowa ( gondola plus ledwo trzymające się liny krzesełko w wyższym etapie ). Koleją linową można się dostać do "beczek" na wysokość ok. 3800m, co w zasadzie może sprawiać wrażenie dużego ułatwienia. Jednak nawet takie uproszczenie może nie być wystarczające. Prawdziwym przeciwnikiem może okazać się choroba wysokościowa, przy niedostatecznej aklimatyzacji ( lub braku predyspozycji ). Mimo ułatwień w postaci kolejek, my postanowiliśmy jednak urozmaicić sobie nasze podejście o smak trekingu z samego Terskola, a w dalszej kolejności o przeprawę przez szczeliniasty lodowiec między bazą lodową a Priutem.
Cała nasza przeprawa od wyjścia z Terskola do powrotu w miejsce startu zajęła nam 8 dni. Przez cały ten czas pogoda była dość sprzyjająca. Na uwagę zasługuje jednak błąd, który popełniliśmy przed samym atakiem szczytowym. Poległ on na zbyt krótkiej aklimatyzacji w naszym ostatnim obozie pod Skałami Pastuchowa na wysokości 4800m. Poskutkowało to dość poważnymi problemami związanymi z chorobą wysokościową, a w konsekwencji zawróceniem 2 z 4 osób z „siodła”. Jedna z pozostałych dwóch osób które zaatakowała szczyt, okupiła jego zdobycie skrajnym wyczerpaniem podczas powrotu do Terskola w dniu następnym... Pierwsza która doznawała mniej problemów związanych z rzadkim powietrzem i skrajnym wyczerpaniem także nie miała lekko, czego dowodem jest filmik w nasze fotorelacji :).
Na naszej stronie nie będziemy opisywać tych aspektów które są już dobrze przedstawione na blogu innej wyprawy na Elbrus która odbyła się w roku 2009 a której trasą podążyliśmy my sami w opisanym tu podejściu na Elbrus. Jednak mamy bardzo ważną uwagę co do jednego aspektu, mianowicie co do przejścia przez lodowiec. Nasza ekipa, lodowiec na odcinku Baza Lodowa - Priut przeszła w zespole linowym, koledzy którzy zdobywali Elbrus w roku 2009 przebrneli ten odcinek bez asekuracji - naszym zdaniem jest to poważny błąd przed którym przestrzegamy potencjalnych przyszłych zdobywców góry. Podczas naszego przejścia szczeliny były bardziej wyeksponowane, cały lodowiec wyglądał na bardzij niebiezpieczny niż ten z relacji wyprawy w 2009 roku i gdybyśmy nie byli wyposażeni w line i sprzęt asekuracyjny, napewno nie zdecydowalibyśmy się na jego przejście. Więcej na ten temat oraz o całym przebiegu wyprawy można przeczytać w zakładce: o wyprawie - życzymy miłej lektury .